"Ruchome Obrazki" Therry Pratchett - tłumaczenie: Piotr W. Cholewa - Prószyński i S-ka, Warszawa 2000
Jadłodajnia Borgle`a postanowiła dzisiaj poeksperymentować z sałatkami.
Najbliższy region, gdzie uprawiano sałatę, oddalony był o trzydzieści mil.
- Co to? - dopytywał się jakiś troll, pokazując coś miękkiego i brązowego.
Fruntkin, kucharz dań barowych, spróbował zgadnąć.
- Por? - podsunął. Przyjrzał się dokładniej. - Tak, por.
- Jest brązowy!
- Zgadza się. Zgadza. Dojrzały por powinien być brązowy - zapewnił pośpiesznie Fruntkin.
- To znaczy, że jest dojrzały - dodał.
- Powinien być zielony!
- Nie. Myślisz o pomidorach.
- A co to za rzadka maź? - zapytał człowiek z kolejki.
Fruntkin wyprostował się na pełną wysokość.
- To - odparł - jest majonez. Sam go zrobiłem. Z książki - dodał z dumą.
- Tak myślałem. Bo jajek, oliwy i octu chyba nie używałeś, co?
- Specjalność firmy - oświadczył Fruntkin.
- Dobrze, dobrze - burczał człowiek. - Tylko, że on atakuje moją sałatkę.
Fruntkin gniewnie ścisnął chochlę.
- Słuchaj no... - zaczął.
- Nie, już w porządku - uspokoił go potencjalny klient. - Ślimaki sformowały pierścień obronny.