Liban - Wakacje 2003 - Bejrut, Baalbek, Byblos i góry Asz-Szuf
Bejrut - samolot wylądował nad ranem. Do miasta nie było daleko, zaledwie 5km. W przewodniku wyczytaliśmy, że ceny są w Bejrucie zabójcze więc postanowiliśmy nie brać taksówki tylko pójść przynajmniej kawałek na piechotę. Wlokąc się z ciężkimi plecakami wzdłuż drogi szybkiego ruchu w gorącym już powietrzu czułam się jak wampir obawiający się pierwszych promieni słońca. Ziemia miała kolor czerwony, a wokół ujadały dzikie psy. Efekt był piorunujący i tak już pozostało do końca wakacji...